środa, 27 kwietnia 2011

WOLNA EDUKACJA W INTERNECIE

Jak wiemy w Internecie możemy znaleźć niemal wszystko. Kiedy potrzebujemy jakichkolwiek informacji pierwszym źródłem do jakiego sięgamy jest właśnie sieć- najszybszy i najwygodniejszy sposób. Szczególnie dotyczy to poszukiwania wiadomości wymaganych w szkole. Tak więc Internet jest coraz bardziej skierowany na edukację

Obecnie jest wiele udogodnień, które pomagają w nauce oraz przygotowywaniu na zajęcia. Jednak bardzo ważne jest to, że uczniowie mogą korzystać z tego zupełnie za darmo. Istnieją strony internetowe, na których możliwe jest dla wszystkich korzystanie oraz bezpłatne pobieranie podręczników i lektur, tzw. e-booków. Są one tworzone przez nauczycieli i dostępne na wolnej licencji. Dzięki temu dzieci zamiast kupować wiele dodatkowych pomocy naukowych mogą ściągać, a także drukować potrzebne materiały i tym samym zaoszczędzić pieniądze.

Innym, ciekawym pomysłem są audiobooki, czyli nagrania dźwiękowe zawierające treść książki odczytaną przez lektora. Być może nie są dobrym rozwiązaniem przy omawianiu każdej lektury, ale jeżeli już uczeń decyduje się na łatwiejszą drogę, to oprócz czytania streszczenia może wybrać właśnie „książkę mówioną”. Jest to również dobre wyjście w momencie kiedy dana lektura nie jest akurat dostępna do wypożyczenia w bibliotece, czy kupienia w księgarni.

Takie wynalazki mogą nam znacznie ułatwić życie, ale istotne jest to, że dzięki sieci wszyscy mamy do nich równy dostęp. Dobrze, że funkcjonują strony, które udostępniają edukację w taki sposób, gdyż jest to ciekawy pomysł umożliwiający ludziom łatwe oraz co najważniejsze darmowe do niej dojście.

wtorek, 12 kwietnia 2011

KINO DLA MALUCHA




Ciekawym pomysłem, który stworzyło Multikino jest „ poranek dla najmłodszych”. Jest to specjalnie stworzona opcja dla mam, które chciałyby zapewnić dziecku rozrywkę. Zostawiając je w miejscu przeznaczonym- w zależności od trwania seansu może pozałatwiać sprawy lub także spędzić czas ze swoim maluchem. Bajki, które cieszą się największą popularnością wśród najmłodszych widzów są emitowane po 2 odcinki w jednym seansie. Taka forma spędzania czasu jest korzystna dla dziecka jak i jego rodzica. Jest to szansa także, by nawiązać nowe znajomości ze swoimi rówieśnikami i spędzić z nimi przemiły czas.

Źródło: http://multikino.pl/pl/extra/dzieci/poranki-hutosie-i-krecik/


Bajki mają dobry wpływ na rozwój dziecka, ponieważ pozwalają przenieść się do świata baśni, który oczami dziecka jest niezwykle interesujący i zachęca go do marzeń i twórczości. Ważne jest to, że poprzez osłuchanie wzbogaca swój zasób słów i często zdarza się, że potrafi zapamiętać zwroty i kwestie swoich ulubionych bohaterów, które używa w rzeczywistym świecie. Niezbędne jest także, by bajka lub film miały jakiś przekaz dla dziecka, by umiało wykorzystać puentę i morał płynący z ciekawej treści.

Należy apelować do rodziców, by pokazując dziecku ten magiczny świat, pamiętali o doborze seansu do predyspozycji swoich maluchów, nie stwarzając im przez to zagrożenia! A także by nie zastąpili zabawy taką formą spędzania czasu. Wszystko jest dobre w odpowiednich ilościach.





                                     

W deszczowe i zimne dni trudno urozmaicić pociechom harmonogram dnia.

wtorek, 5 kwietnia 2011

NOTEBOOKI DLA PIERWSZOKLASISTÓW?

Rząd pracuje nad projektem, by każdy pierwszoklasista przychodząc do szkoły, był zaopatrzony w notebooka, który byłby zakupiony z państwowego budżetu. Czy ta inwestycja jest dobrze rozpatrzona pod każdym aspektem i ewentualnymi błędami, które na pewno są nieuniknione? Sądzę, że ten pomysł ma swoich wielbicieli, ale także przeciwników.

Dziecko idąc do pierwszej klasy ma 6 lat i od samego początku zaczynałoby kształtować swoją edukację na komputerze. Prawdopodobnie szybciej zaczęłoby pisać na klawiaturze w Wordzie i liczyć w Excelu. Czy to doprowadzi do polepszenia ich rozwoju? Nie za bardzo. Sześciolatek powinien najpierw nauczyć się podstaw, które będą niezbędne w życiu- czytanie, pisanie, liczenie. Wprowadzając komputer do ich życia w tak młodym wieku jako narzędzie pracy będzie błędem. Każda czynność jaką będą chciały wykonać, będzie związana z użyciem swojego notebooka.

Po drugie, dziecku nie należy otwierać bramy wiedzy wyłącznie za pomocą komputera i dostępu do Internetu. Jeśli tak się stanie, to biblioteki, księgarnie podupadną. Pierwszoklasista zamiast sięgać po wiedzę do książek czy starszego rodzeństwa, będzie surfowało po Internecie szukając odpowiedzi na potrzebny mu temat. Przyglądając się temu procesowi z perspektywy zapracowanego rodzica, takie wyjście będzie idealnym. Jednak czy nie będzie to krzywdzące dla takiego malucha? Rodzina straci swą wartość, gdyż opiekunowie nie będą musieli pomagać dziecku w odrabianiu lekcji czy też poszukiwaniu odpowiedzi na zadane przez nauczycielkę pytania.

Zwróćmy także uwagę na rolę nauczycieli. Czy będzie on jednostką kształtującą i wzorem dla dziecka, tak jak dotychczas? Jego stanowisko będzie miało bardzo ograniczony wpływ na swego ucznia. Nauczyciel będzie musiał dostosować się do programu specjalnie stworzonego przy użytku notebooków. A co najważniejsze, będzie musiał poświęcić mnóstwo czasu ucząc się obsługi urządzenia oraz pokonywania trudności związanych z użytkowaniem. Widać, że tutorzy mają problem z obsługą tablicy interaktywnej, więc zastanówmy się ile zajmie im by opanować sprzęt komputerowy…

Wydaje się nam, że to przedsięwzięcie jest bardzo ryzykowane i niezbyt dokładnie przemyślane. Realizacja jego może mieć zły wpływ na uczniów, ale także może przyspożyć wiele trudności nauczycielom. Przez lata taki system nauczania zmieniał się i były to potrzebne zmiany, ale nie na tyle radykalne by zastępować samodzielną pracę dziecka za pomocą komputera.
Źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,7937533,e__tam__Szkola.html