wtorek, 5 kwietnia 2011

NOTEBOOKI DLA PIERWSZOKLASISTÓW?

Rząd pracuje nad projektem, by każdy pierwszoklasista przychodząc do szkoły, był zaopatrzony w notebooka, który byłby zakupiony z państwowego budżetu. Czy ta inwestycja jest dobrze rozpatrzona pod każdym aspektem i ewentualnymi błędami, które na pewno są nieuniknione? Sądzę, że ten pomysł ma swoich wielbicieli, ale także przeciwników.

Dziecko idąc do pierwszej klasy ma 6 lat i od samego początku zaczynałoby kształtować swoją edukację na komputerze. Prawdopodobnie szybciej zaczęłoby pisać na klawiaturze w Wordzie i liczyć w Excelu. Czy to doprowadzi do polepszenia ich rozwoju? Nie za bardzo. Sześciolatek powinien najpierw nauczyć się podstaw, które będą niezbędne w życiu- czytanie, pisanie, liczenie. Wprowadzając komputer do ich życia w tak młodym wieku jako narzędzie pracy będzie błędem. Każda czynność jaką będą chciały wykonać, będzie związana z użyciem swojego notebooka.

Po drugie, dziecku nie należy otwierać bramy wiedzy wyłącznie za pomocą komputera i dostępu do Internetu. Jeśli tak się stanie, to biblioteki, księgarnie podupadną. Pierwszoklasista zamiast sięgać po wiedzę do książek czy starszego rodzeństwa, będzie surfowało po Internecie szukając odpowiedzi na potrzebny mu temat. Przyglądając się temu procesowi z perspektywy zapracowanego rodzica, takie wyjście będzie idealnym. Jednak czy nie będzie to krzywdzące dla takiego malucha? Rodzina straci swą wartość, gdyż opiekunowie nie będą musieli pomagać dziecku w odrabianiu lekcji czy też poszukiwaniu odpowiedzi na zadane przez nauczycielkę pytania.

Zwróćmy także uwagę na rolę nauczycieli. Czy będzie on jednostką kształtującą i wzorem dla dziecka, tak jak dotychczas? Jego stanowisko będzie miało bardzo ograniczony wpływ na swego ucznia. Nauczyciel będzie musiał dostosować się do programu specjalnie stworzonego przy użytku notebooków. A co najważniejsze, będzie musiał poświęcić mnóstwo czasu ucząc się obsługi urządzenia oraz pokonywania trudności związanych z użytkowaniem. Widać, że tutorzy mają problem z obsługą tablicy interaktywnej, więc zastanówmy się ile zajmie im by opanować sprzęt komputerowy…

Wydaje się nam, że to przedsięwzięcie jest bardzo ryzykowane i niezbyt dokładnie przemyślane. Realizacja jego może mieć zły wpływ na uczniów, ale także może przyspożyć wiele trudności nauczycielom. Przez lata taki system nauczania zmieniał się i były to potrzebne zmiany, ale nie na tyle radykalne by zastępować samodzielną pracę dziecka za pomocą komputera.
Źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,7937533,e__tam__Szkola.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz