środa, 23 marca 2011

TECHNOMANIA


          Technologie opanowały nasz świat doszczętnie. W dzisiejszych czasach ktoś kto nie posiada telefonu, komputera lub dostępu do Internetu jest jak ufoludek na planecie Ziemia. Wszystko zostało opanowane przez niesamowicie rozwinięte i ulepszane przedmioty, które mają za zadanie ułatwić człowiekowi życie. Czy jednak taka pomoc, wręcz przeciwnie, nie jest dla nas utrudnieniem? Czy nie szkodzimy swoim dzieciom wprowadzając do szkół innowacyjne urządzenia?


Źródło: http://www.w-spodnicy.pl/Tekst/Mlode-mamy/526995,1,Ksiazki-dla-dzieci--co-czytac-dzieciom--lista--fundacji-abcxxi.html

Gdy byliśmy w szkole podstawowej komputery, czy telefony komórkowe nie były jeszcze tak rozpowszechnione. Wszystkie zadania domowe czy prace dodatkowe wymagały od nas wiele poświęcenia, gdyż trzeba było skorzystać z biblioteki lub pomocy starszego rodzeństwa. W tej chwili uczeń jedynie zasiada przed ekranem komputera i szuka wszystkiego w Internecie. Można stwierdzić, że jest to związane z lenistwem, jednak po głębszym przemyśleniu dochodzimy do wniosku, że te dzieci po prostu nie zdają sobie sprawy, że można skorzystać z innych źródeł, bo nie zostały tak wychowane. Przeważnie młode pokolenie rodziców, samo uczy swe pociechy, by tak wykonywały obowiązki, gdyż jest to prostszy i mniej pracochłonny sposób. Takim zachowaniem jedynie szkodzą swoim dzieciom, które szybciej i sprawniej będą umiały pisać na klawiaturze, niż nauczą się kaligrafii.

Odprawiając dziecko do szkoły, rodzic czuje się zobowiązany do zakupu telefonu komórkowego, które wraz z rozpoczęciem roku szkolnego wręczy potomkowi. Takim sposobem, może sprawować kontrole nad swoim dzieckiem lub przekazywać ważne informacje. Siedmiolatek musi być odpowiedzialny za urządzenie- pilnować je i meldować się wraz z nakazami rodzica. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ istnieje stały nadzór, lecz czy to uczy czegoś dziecka? Moim zdaniem nie. Podopieczny wie, że jeden sygnał do rodzica, spowoduje telefon zwrotny i na przykład będzie mogło oświadczyć późniejszy powrót do domu. Nie uczy to, poważnego podejścia do sprawy, odpowiedzialności za siebie. Jeśli, coś się ustala, to należy dotrzymywać słowa, a taka sytuacja powoduje manipulacje w relacjach dziecko-rodzic, ale także rodzic-dziecko.

Coraz częściej szkolne kredowe tablice są zastępowane przez interaktywne. Nie wspominając o innych urządzeniach, takich jak rzutniki i komputery, które już dawno wkroczyły do szkół i stały się tu codziennością zarówno dla uczniów, jak i pedagogów. Wszyscy są już przyzwyczajeni do takiego komfortu i dużego ułatwiania chociażby najmniejszych zadań. Nauczyciele nie muszą się trudzić na lekcjach dyktując swoim podopiecznym notatki, wystarczy, że przygotują pokaz slajdów. Jednak czy takie sposoby nie pokazują młodym, że we wszystkich dziedzinach mogą skorzystać z komputera i nie potrzebują nawet najmniejszego wysiłku, aby dowiedzieć się czegoś nowego czy wykonać samodzielna pracę , która tak naprawdę polega na wpisaniu danego hasła w przeglądarkę internetową? Wszystko jest podawane dzieciom jak „na tacy”, zostały przyzwyczajone do tego, że zawsze mogą liczyć na komputer, a właściwie Internet, gdzie mogą znaleźć praktycznie wszystkie informacje, których potrzebują.

Niestety pozostając przy szkole i młodych ludziach możemy stwierdzić, iż technologia jest nieodłączną częścią ich życia. W szkole na lekcjach informatyki pracują na komputerach, często nie robiąc nawet nic pożytecznego. Używają telefonów komórkowych już nie tylko na przerwach, ale nierzadko zdarza im się to podczas zajęć, przez co nie skupiają się na przekazywanych treściach. Na nieszczęście po powrocie do domu znów zasiadają do tego typu urządzeń. Można śmiało stwierdzić, że nie rozstają się z nimi prawie wcale.

Należałoby się zastanowić czy w szkołach potrzeba tak dużo technologicznych nowinek kiedy równie dobrze możemy świetnie sobie radzić bez nich, a nawet powinniśmy próbować wytężać umysły do pracy, a nie tylko korzystać z ułatwień. Wystarczy, że w domu mamy różnego rodzaju urządzenia elektroniczne, z których korzystamy jak najczęściej, więc można je ograniczać przynajmniej w szkołach, żeby choć w minimalnym stopniu zredukować ich zły wpływ na nasze zdrowie.

1 komentarz:

  1. W szkołach liczmy i używajmy własnych sił i głowy, zaś w domu "relaksujmy się" przy "cudach techniki"...

    OdpowiedzUsuń